Nikodem Patejczyk, praktykant Fundacji Instytut Prawa Wschodniego im. G. Szerszeniewicza
Bośnia i Hercegowina jest złożonym państwem leżącym na Półwyspie Bałkańskim w południowo-wschodniej części kontynentu europejskiego. Jest także jednym z siedmiu nowych krajów powstałych w latach 90. XX wieku w wyniku rozpadu Jugosławii. Swoją niepodległość państwo bośniackie ogłosiło w 1992 roku. Jednak oficjalne uznanie nastąpiło dopiero w 1995 roku podczas traktatu pokojowego w amerykańskim Dayton, który zakończył blisko 4-letnie działania wojenne. Jednak już wtedy nowopowstała Bośnia i Hercegowina była całkowicie odmienna wobec pozostałych organizmów państwowych tworzących wielonarodową republikę jugosłowiańską. W szczególności jeśli chodzi o strukturę narodowościową, religijną i w szczególności polityczną. System funkcjonowania BiH jest bowiem bardzo skomplikowany i zróżnicowany.
Bośnia i Hercegowina to państwo o charakterze federacyjnym złożonym z dwóch części składowych. Pierwszą z nich jest Republika Serbska, która w zdecydowanej większości jest zamieszkiwana przez Serbów. Druga z republik tworzących Bośnię to Federacja Bośni i Hercegowiny, z dominującą populacją Chorwatów i muzułmańskich obywateli BiH, a więc Boszniaków. Obie republiki są od siebie niezależne i posiadają szeroki zakres autonomii. Zarówno w Republice Serbskiej jak i Federacji BiH najważniejszym urzędnikiem jest Prezydent. Jest to o tyle zaskakujące, bowiem w Bośni nie istnieje funkcja głowy państwa. Najwyższym organem władzy wykonawczej jest Prezydium, w którym zasiada jeden przedstawiciel każdej z trzech narodowości i naprzemiennie obejmuje funkcję przewodniczącego.
Pomimo istnienia takiego ciała konstytucyjnego, trudno pozytywnie wypowiedzieć się na temat Bośni jako zjednoczonego i harmonijnie funkcjonującego od blisko 30 lat państwa. Obie części składowe mają bowiem odmienne poglądy i interesy w sposobie prowadzenia polityki wewnętrznej i zagranicznej. Rozbieżności te powodują opóźnianie procesu integracji Bośni i Hercegowiny z instytucjami zachodnimi. Mowa tu oczywiście o Unii Europejskiej i NATO. Taka prawidłowość procesów geopolitycznych w konsekwencji prowadzi do tego, że zarówno BiH jak i reszta krajów Bałkanów Zachodnich znajdują się w orbicie zainteresowań Chińskiej Republiki Ludowej, Federacji Rosyjskiej oraz Turcji.
Za realny początek drogi Bośni do Wspólnoty Europejskiej możemy uznać dopiero w 2008 roku. Wtedy też władze w Sarajewie podpisały Pakt o Stowarzyszeniu i Stabilizacji. Jest to niezbędny dokument, która umożliwia krajom byłej Jugosławii nawiązanej współpracy ze Zjednoczoną Europą. Mimo porozumienie finalnie nie weszły w życie, ponieważ władze wykonawcze BiH nie zrealizowały wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Ostatecznie Pakt wszedł w życie 1 czerwca 2015 roku. 15 lutego 2016 złożono wniosek o członkostwo. W 2019 Komisja Europejska przedstawiła zbiór 14 celów priorytetowych, które Bośnia musi wykonać. Jest to niezbędne do prowadzenia dalszych negocjacji. M.in. jednym z postulatów KE jest stworzenie warunków do prawidłowego funkcjonowania Parlamentu Komitetu Stabilizacji i Stowarzyszenia. Zbiór zasad działalności tego parlamentu władze bośniackie przygotowały dopiero w listopadzie 2020, natomiast głosowanie zatwierdzające odbyło się dopiero w czerwcu 2021. A więc blisko sześć lat po podpisaniu porozumienia.
Unia wymagała także od władz sarajewskich wprowadzenia reform konstytucyjnych, które umocniły by pozycję rządu federalnego. Według KE największymi problemami z jakimi musi mierzyć się Bośnia są przede wszystkim: korupcja, brak stabilności politycznej, a co za tym idzie brak współpracy pomiędzy Federacją BiH i Republiką Serbską. Na poprawę sytuacji w państwie nie wpływają każde kolejne wybory od 2010 roku. Czyli momentu gdy Sarajewo postawiło już pierwszy krok w kontaktach z Brukselą.
W 2010 roku problematyczne okazało się utworzenie rządu federalnego w Sarajewie. Porozumienia w kwestii utworzenia władz nie znaleziono pośród polityków Federacji BiH. W obu przypadkach kluczową rolę odegrały spory pomiędzy narodami tworzącymi Bośnie i Hercegowinę. W skali federalnej były to napięcia pomiędzy Serbami a Chorwatami i Boszniakami. Z kolei w Federacji BiH, był to klasyczny chorwacko-boszniacki konflikt wewnętrzny.
Chorwaci dążyli przede wszystkim do wyodrębnienia swojej pozycji i utworzenia własnej, samodzielnej części federacji. W związku zwycięska wówczas Partia Socjaldemokratyczna SDP zakończyła negocjacyjne z partiami, które dominowały wśród ludności chorwackiej. Mowa tu o Chorwackiej Wspólnocie Demokratycznej Bośni i Hercegowiny (HDZ BiH) oraz Chorwackiej Wspólnoty Demokratycznej HDZ. Zamiast tego SDP, wyznające zasady polityki wielonarodowej, nawiązały kontakt z bośniacką Partią Akcji Demokratycznej SDA. Również z dwiema drugorzędnymi partiami chorwackimi: Partią Prawa HSP i Partią Ludową Praca na rzecz Poprawy NPRzB. Problemy Federacji BiH upatrywano z korzyściami wśród Serbów. Republika Serbska dążyła bowiem, i robi to po dzień dzisiejszy, do powiększenia swobód autonomicznych i umacnianiu swojej niezależności.
Oczywiście wszystkie działania serbskie prowadzą do całkowitej samodzielności, co niekorzystnie wpływa na jedność Bośni. Wszelkie napięcia Chorwatów i Boszniaków od wielu lat leżą w interesie serbskim, co skutecznie jest przez nich wykorzystywane. Analogicznie jak w 2010 podobnie odbywały się sytuacje powyborcze w kolejnych głosowaniach w 2014 i 2018 roku. Dążenia nacjonalistyczne u Chorwatów rosły, co pogarszało stabilizacje Federacji BiH i całego państwa. Przez cały ten czas Unia Europejska nie była w stanie znaleźć skutecznego rozwiązania na ponowne zjednoczenie Serbów, Chorwatów i Boszniaków. Z biegiem czasu również politycy ze wspólnoty zaczęli stopniowo zmniejszać tempo negocjacji akcesyjnych i poszukiwania kompromisowej konkluzji trzech narodów współtworzących Bośnię i Hercegowinę.
Rozbieżności pomiędzy Republiką Serbską a Federacją Bośni i Hercegowiny dotyczą również kwestii członkowstwa w innej kluczowej organizacji zachodniej jaką jest NATO. O ile Federacja BiH jest chętna na współpracę transatlantycką. Tak Republika Serbska jest przeciwna. Serbowie uważają NATO z organizację uderzająca w ich podstawowe interesy. Blokuje to sprawny proces Bośni we wstąpieniu do tego sojuszu militarnego. Brak jedności występował także w uznaniu niepodległości Kosowa. Chorwaci i Boszniacy uznali to państwo, a Serbowie nie. Trudno się im jednak dziwić, skoro to terytorium zostało odłączone i jednocześnie zmniejszyło terytorium Serbii właściwej.
Jednak ta decyzja również oddaliła Bośnie od świata zachodniego, gdyż zdecydowana większość państw UE i NATO uznały niepodległość Republiki Kosowa. Kumulacją w braku zjednoczenia pomiędzy narodami BiH były ubiegłoroczne decyzje podejmowane przez parlament Republiki Serbskiej. Ustalono wówczas, że zostaną powołane w pełni niezależne i tylko z przeznaczenie dla terytorium serbskiego następujące instytucję: siły zbrojne, formacje policyjne, agencje wywiadowcze, kontrwywiadowcze, antykorupcyjne, organy prokuratorskie i kontroli skarbowej. Ponadto władze w Banja Luce (stolicy RS) planują całkowite organicznie działalności instytucji federalnych na swoim terytorium. Pretekstem do podjęcia takich działań, były lipcowe nowelizacje kodeksu karnego Bośni i Hercegowiny, w których to m.in. zakładano wprowadzanie kar dla osób podważających sprawców ludobójstwa w Srebrenicy oraz ich usprawiedliwiane.
Zostało to uznane przez władze serbskie naruszenie ich godności. Kluczową rolę w secesyjnych działaniach bośniackich Serbów odgrywa wpływowy polityk tego regionu Milorad Dodik. Jest on przeciwnikiem sojuszu euro-atlantyckiego i jednoczesnym zwolennikiem współpracy z Federacją Rosyjską. Roszczenia do samodzielności Republiki Serbskiej są też pewnego rodzaju testem dla polityków z Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych. Czy zatrzymają aspiracje Dodika i tym samym Bośnia i Hercegowina zachowa swoją integralność terytorialną, ustaloną w Dayton.
Czy jednak Dodik osiągnie zwycięstwo i Republika Serbska podaży drogą niepodległości i być może zjednoczeniu z Republiką Serbii. Gdyż nie jest tajemnicą, że władze w Belgradzie blisko współpracują z Banja Luką i potrafią oddziaływać na tamtejszych polityków. Ponadto tworzenie własnych instytucji podatkowo-celnych na terenie Republiki Serbskiej jest prawdopodobnie chęcią odbudowy poparcia ze strony Dodika wobec nadchodzących wyborów, które odbędą się w październiku 2022 roku.
Prorosyjska orientacja przywódcy bośniackich Serbów nie pozostaje niezauważona na Kremlu. Bowiem regularnie spotyka się z rosyjskim Prezydentem Władimirem Putinem. Ostatnio spotkał się z nim Moskwie w grudniu ubiegłego roku i rozmawiał m.in. o dostawie rosyjskiego gazu. Przejawem wsparcia Moskwy dla Banja Luki jest chociażby podważanie uznania dla Wysokiego Przedstawiciela ONZ dla Bośni i Hercegowiny. Celem przedstawicielstwa było utrzymywanie postanowień zawartych na konferencji w Dayton. Ponadto rosyjski a także chińscy przedstawiciele dyplomatyczni w dniach 8-9 stycznia 2022 uczestniczyli w obchodach 30-lecia powstania Republiki Serbskiej. Zostało to oczywiście negatywnie odebrane wśród władz centralnych w Sarajewie jak również społeczności zachodniej.
Ciągłe wsparcie Republiki Serbskiej przez Rosje, kosztem lekceważenia postanowień z Dayton i instytucji nadzoru międzynarodowego możemy porównać do sytuacji takiej jaka miała miejsce podczas odłączenia Naddniestrza od Mołdawii. Mimo to w ostatnim czasie wysiłki rosyjskie skoncentrowane są także w kierunku bośniackich Chorwatów. Rosyjski szef MSZ Siergiej Ławrow podczas ostatniej wizyty w Zagrzebiu wspominał o niesprawiedliwym traktowaniu ludności chorwackiej w Prezydium Bośni. Działania te mają na celu powiększać niechęć wśród tej narodowości i tym samym doprowadzić do zakwestionowania instytucji centralnych w kraju. Jak również rosyjskie władze wykorzystują niepodległościowe dążenia bośniackich Chorwatów, które uaktywniły się od czasów wyborów w 2010 roku.
Na niestabilnej sytuacji wewnętrznej w BiH zyskują także Chińczycy. Utrzymujący się na równomiernym poziomie wskaźnik korupcji, napięcia pomiędzy narodami, podważanie legalnych instytucji utrwalających jedność federacji. Wszystkie te czynniki w sposób szkodliwy oddziaływają na Bośnię i tym samym oddalają ich drogę do UE i NATO. Każdy dzień zwalniający drogę Bośni do Zachodu działa na korzyść jego przeciwników, którzy na Bałkanach mogą rozszerzać swoją strefę wpływów.
Tak też jest w przypadku Państwa Środka. Na terenach Republiki Serbskiej rząd w Pekinie zainwestował kapitał w elektrownie, drogi, przemysł oraz odnawialne źródła energii. Nie jest również niczym nowym aktywność chińska na całym obszarze państw byłej Jugosławii. W latach 2005-2019 wartość chińskich inwestycji na Bałkanach Zachodnich wyniosła blisko 15 mld dolarów. Bierna postawa inwestycyjna ze strony Unii Europejskiej spowodowała, że pięć państw z tego regionu: Albania, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra, Macedonia Północna oraz Serbia znajdują się w inicjatywie tzw. „Pasa i Szlaku oraz formacie „17+1”. Kosowo z racji braku uznania ze strony ChRL jest pomijane w tym projekcie.
Chińczycy w coraz większym stopniu odpowiadają również za poziom zadłużenia tych państw. Co jest kolejnym elementem świadczącym o zwiększeniu zależności tych krajów. Zobowiązania Serbii i Bośni wobec Pekinu wynoszą 15%, Macedonii Północnej 20%, a Czarnogóry aż 40%. Jest to zatem kolejny niepokojący sygnał dla zachodniej części starego kontynentu, że pasywne podejście do rozwiązywania problemów w tej części może stanowić dla Unii i NATO poważne zagrożenie. Natomiast granice z Rosja i Chinami przesuną się z Azji i Europy Wschodniej w okolice Morza Adriatyckiego.
Analizując sytuację w Bośni nie można zapominać o bliskich relacjach łączących to państwo z Turcją. BiH zamieszkiwany jest przez liczną społeczność muzułmańską. Jest to m.in. efekt inwazji Imperium Osmańskiego na Bałkany, w tym także Królestwo Bośniackie z 1463. Mimo, że proces islamizacji Bośni postępował długo. to współcześnie islam jest jednym z kluczowych elementów tożsamości Boszniaków. W tym czasie Bośnia zaliczyła również najlepszy okres rozwoju społeczno-gospodarczego w historii. Z kolei Prezydentem Turcji od 2014 jest Recep Tayyip Erdogan, znany ze skrajnie konserwatywnych poglądów. W szczególności jeśli chodzi o przywrócenie Turcji w roli państwa wyznaniowego, dobrze znanego z czasów Imperium Osmańskiego. Pomimo puczu w 2016 roku sytuacja gospodarcza kraju stoi na stabilnym i w miarę równym poziomie 5% PKB per capita.
Owszem aktualnie jest ono niższe niż w czasach znaczącego wzrostu z początków XXI wieku, gdy Turcja była jeszcze krajem demokratycznym i świeckim. Ponadto Bośnia sąsiaduje z państwami chrześcijańskimi Chorwacją, Czarnogórą i Serbią. Po zebraniu wszystkich powyższych uwarunkowań, a więc muzułmańskiego charakteru Bośni, korzyści z czasów najazdu osmańskiego oraz lekceważenia ze strony Unii Europejskiej można uznać, że jest to doskonałe miejsce do rozszerzania ekspansji ze strony Turcji. Dodatkowo tureckie negocjacje w sprawie wejścia do Unii również zostały od dłuższego czasu wstrzymane. Więc w BiH Turcy mają ogromną szansę na budowanie swojej strefy wpływów na starym kontynencie.
Początki ekspansji sięgają jeszcze lat 90. XX wieku. Wtedy też na terenie BiH działalności rozpoczęła Turecka Agencja Współpracy Międzynarodowej i Rozwoju TIKA. Zajmuje się ona przede wszystkim rozwijaniem stosunków polityczno-gospodarczych. Kraje współpracujące z agencją mogą liczyć na wsparcie ekonomiczne ze strony Turcji. Jednym z kluczowych elementów działalności w BiH było przede wszystkim podpisanie umowy na odbudowę wzniesionego w 1550 roku meczetu Aladza dzamije w miejscowości Foca.
W latach w tej gminie 90. wojska jugosłowiańskie stworzyły tam obóz gwałtu, w którym przetrzymywano kobiety. Natomiast meczet został w całości zniszczony przez oddziały serbskie. W tym samym roku także podpisano umowę na odbudowę Meczet Cesarskiego w Sarajewie. Turecki prezydent również z wielkim podziwem wypowiadał się na temat pierwszego przywódcy BiH Aliji Izetbegovicia, który był gorącym zwolennikiem stworzenia niepodległego państwa dla muzułmanów na terenach byłej Jugosławii.
W tym celu Turcy stworzyli w 2018 roku serial biograficzny o życiu muzułmańskiego przywódcy Boszniaków. W tureckich szkołach od 2017 roku język bośniacki został wprowadzony jako język do wyboru. Erdogan również traktuje BiH jak jedną całość. Nie podziela tendencji niepodległościowych ze strony Republiki Serbskiej. W grudniu zeszłego roku zaproponował nawet rolę mediatora w rozwiązaniu konfliktu między Republiką Serbską i Federacją BiH. Tym samym Turcję możemy uznać za trzeciego konkurenta Zachodu, dla którego BiH stanie się celem ekspansji.
Mimo 30 lat istnienia sytuacja społeczna w Bośni jest wciąż napięta i daleka od zawarcia traktatu pokojowego. Dodatkowo zeszłoroczne aspiracje niepodległościowe Serbów negatywnie wpływają na jego strukturę terytorialną. Kraj nadal jest pogrążony w korupcji co uniemożliwia mu realizowanie wyznaczanych celów przez UE, które przyspieszą proces akcesyjny. Ponadto brak zainteresowania i poszukiwania rozwiązania do zakończenia napięć ze strony władz europejskich z automatu powoduje, BiH staje się obiektem zainteresowań Chin, Rosji i Turcji. Państwa te dynamicznie realizują swoje interesy w tym kraju i pewnym jest, że będą planować kolejne.
Zdjęcie obrazka wyróżniającego autorstwa Jocelyn Erskine-Kellie z Pexels