Portal “Nowy Ład” stał się areną pojedynku na słowa i argumenty pomiędzy ekspertami i analitykami z naszej Fundacji.
W odpowiedzi na artykuł naszego eksperta i analityka Szymona Wiśniewskiego pt. “Polsko-rosyjski impas” w szranki stanął Prezes naszej Fundacji dr Michał P. Sadłowski publikując artykuł “Czy twardy realizm w stosunkach z Rosją jest w naszym interesie? Polemicznych myśli kilka w związku z artykułem Szymona Wiśniewskiego“
“Opublikowany artykuł Szymona Wiśniewskiego pt. „Polsko-rosyjski impas” zasługuje na uznanie. Dotyczy on bowiem oceny relacji państwa polskiego z państwem rosyjskim, czyli z sąsiadującym z nami mocarstwem, które dysponuje potężnym arsenałem nuklearnym, a jednocześnie realizuje określone ambicje regionalne i globalne. Artykuł miał na celu wyrwanie polskiej realistycznej debaty o Rosji z impasu i w sposób skuteczny wywołał we mnie wiele myśli, w tym także wątpliwości oraz pytań. I to jest już chyba kolejny, pozytywny wskaźnik oceny rozważań Redaktora, mimo, że nie ze wszystkim się zgadzam, i w związku z tym mam przyjemność przystąpić do polemiki.
Zachód do rzeki Bug?
Jak rozumiem, ostatnie zdania artykułu S. Wiśniewskiego wskazują przyczynę konieczności przemyślenia naszych relacji z Rosją. Brzmią one:
„Tymczasem obecnie zmieniający się świat wymaga od nas podjęcia działań. Odrzucenia emocji i idealistycznych roszczeń na rzecz racjonalnej analizy. Rozpoczęcia prowadzenia realistycznej polityki wschodniej opartej na rachunku zysków i strat”.
Nie ulega wątpliwości, że świat, który znaliśmy, po upadku Związku Radzieckiego się zmienił. Zmieniła i wciąż zmienia się Rosja oraz obszar poradziecki. A to na tle coraz wyraźniej zachodzących metamorfoz w polityce amerykańskiej, gdzie konieczność podjęcia bardziej zdecydowanych działań wobec Chin wymaga przemyślenia przez Waszyngton swojej strategii wobec innych regionów świata oraz innych mocarstw.
Czy to jednak oznacza, że Amerykanie podjęli jakąkolwiek decyzję, która wskazuje, że definitywnie redukują swoją obecność w Europie Środkowej i porzucają interesy na wschód od niej? To znaczy, czy uznają, że granica zachodu kończy się na Bugu i do tej rzeki należy szanować „rosyjską strefę wpływów”? I ewentualnie, gdzie jest w tym wszystkim nasze miejsce?
Ale nawet jeśli Amerykanie przyjęli, że Rosja nie jest dla nich głównym zagrożeniem, to czy jest to odpowiedni moment na określoną zmianę podejścia do Rosji? Zwłaszcza, kiedy nasze relacje z USA, UE czy też z Niemcami są bardzo napięte i wydaje się, że takie będą w następnych latach, gdyż podłoże sporu ma charakter coraz głębszy, w tym ideologiczno-kulturowy.
„Czym jest realistyczna polityka wschodnia”?
W tym zakresie niestety S. Wiśniewski nie proponuje żadnych koncepcji czy rozwiązań. Ale, co jak mniemam, wynika z tego, że jego artykuł miał na celu rozpoczęcie dyskusji. I jestem przekonany, że taka na łamach ważnego dla polskiej debaty portalu „Nowy Ład” będzie się toczyć. W Polsce nie może być bowiem monopolu na narrację i dyskusję o wschodniej polityce zagranicznej. Niemniej, nie mogę teraz nie zadać następujących pytań:
- Czym jest owa „realistyczna polityka wschodnia oparta na rachunku zysków i strat”?
- Jaką mamy w takim razie nową ofertę wobec państw obszaru poradzieckiego, a przede wszystkim wobec Rosji?
- Czy będziemy w stanie pogodzić nasze umocowanie w strukturach i cywilizacji zachodniej z nowymi formami kooperacji z Rosją?
- Czy Rosja jest realnie zainteresowana zmianą relacji z Polską?
- Czy polska scena polityczna i społeczeństwo jest gotowe do określonej modyfikacji stosunków z Rosją?
Bez próby dyskusji i tym samym odpowiedzi na powyższe pytania, nie jesteśmy w stanie kontynuować rozważań o relacjach polsko-rosyjskich. W tej płaszczyźnie istotne jest zwłaszcza pytanie pierwsze oraz trzecie. Bowiem nie ulega wątpliwości, że obecne władze Rosji uznają Białoruś oraz Ukrainę za swoją wyłączną strefę wpływów. Czy w związku z tym Polska ma zrezygnować z własnych relacji z Kijowem lub układać z nim stosunki wedle wytyczonych przez Rosję warunków, bo Kreml tak chce? Przecież oczywistym jest to, że nawet charakter władz na Ukrainie i Białorusi jest zupełnie inny. Lub, czy jest możliwa jakaś inna formuła rozwiązania kryzysu ukraińskiego tak, żeby pogodzić wizje zachodnie, polskie oraz rosyjskie, a przy tym nie naruszać suwerennych praw państwa ukraińskiego?